Zimne. Polki, które nazwano zbrodniarkami.

Podziel się :) - Udostępnij !

„Piwnice budynku przy Koszykowej 6 w Warszawie przerobiono na areszt śledczy.Znajduje się tutaj „psia buda”, miejsce, o którym z odrazą myślą nawet bezpieczniacy z pawilonu X więzienia mokotowskiego. To maleńki, lodowaty bunkier, w którym najbardziej niebezpiecznych wrogów Polski przetrzymuje się nago.” Cytat ten znajdziemy niemal na początku książki „Zimne. Polki, które nazwano zbrodniarkami”. Na początku miałam co prawda zacytować bardziej obszerny fragment książki, jednak wtedy musiałabym oznaczyć post, jako zawierający treści tylko dla dorosłych. Zdradzę jedynie tyle, że chodzi o dość specyficzny język autora nie szczędzący szczegółów znęcania się (bo inaczej nie potrafię tego nazwać) nad więźniem płci męskiej, a dokładniej nad jego przyrodzeniem …

Z ogólnych informacji o książce:
 Tytuł: Zimne. Polki, które nazwano zbrodniarkami
Autor: Marek Łuszczyna
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy PWN
Ilość stron: 200
Oprawa: twarda
„Jest rasa ludzi, którzy „nie pasują”,
Ludzi, których nosi po świecie,
I tacy spokój zatrują, zrujnują
Matce, siostrze, każdej kobiecie.”
Truman Capote, Z zimną krwią
Książka „Zimne. Polki, które nazwano zbrodniarkami” wciąga czytelnika już od pierwszych zdań. Nie kryję, że zdań wstrząsających, jak zresztą każdy z pięciu przedstawionych tutaj reportaży. Marek Łuszczyna przedstawia historie, „o których wszyscy sądzą, że zostały zamknięte, ocenione, ucichły lub nie miały dalszego ciągu.”
Na pierwszy plan rzuca się sam tytuł książki – „Zimne. Polki, które nazwano zbrodniarkami” – ale kto tak naprawdę je tak właśnie nazwał? Jeszcze nie mając z książką nic do czynienia zastanawiałam się nad tytułem tej pozycji – o czym właściwie będzie, kto tak nazwał te kobiety i przede wszystkim dlaczego – co takiego musiały zrobić, że zostały nazwane zbrodniarkami? Zbrodnia według Wikipedii to „czyn człowieka, który spotyka się ze szczególnym potępieniem ze strony społeczności. Termin ten zawsze odnoszono do zbrodni umyślnego pozbawienia życia (zabójstwo, morderstwo), jak i zbrodni przeciw majestatowi.” Za sprawą autora możemy sami ocenić kobiety przez niego przedstawione, gdyż jego reportarze nie zawierają samych suchych faktów o tym kto i co zrobił. Nie raz możemy nawet zrozumieć motywy, które tymi kobietami kierowały. Sama zastanowiłam się czy byłabym w stanie postąpić inaczej (na szczęście było to tylko w jednym przypadku). 🙂
W pierwszym reportażu  przenosimy się w czasy współtwórczyni aparatu bezpieczeństwa PRL – Julii Brystygier znajomej „Pabla Picassa, która w dorosłym życiu znęcała się nad Żołnierzami Wyklętymi, a na starość wspierała Kościół i była inwigilowana przez funkcjonariuszy stworzonego przez siebie departamentu. Zbrodniarką nazwały ją ofiary” – wielu mężczyzn, których przesłuchiwała  umierało podczas przesłuchania, z wycieńczenia.
Zarówno tutaj, jak i w pozostałych reportażach Łuszczyna pozwala czytelnikowi na ocenę jej zachowania. Przedstawia zarys życiorysu, dzięki czemu może dostrzec co tak naprawdę popchnęło ją do takiego, a nie innego zachowania. Poznajemy motywy, zachowania, jak i samą osobę opisywanej kobiety.
W „Ładna i kochana” najbardziej zszokował mnie fakt, że młoda dziewczyna była w stanie zrobić coś tak strasznego – zabiła siekierą i poćwiartowała ciało swojej matki. Sama przyznaje: „kiedy umyłam w wannie korpus, przestałam mamę nienawidzić” … Dzięki obrazowi całej jej historii, a także i rozmowy, którą Łuszczyna przeprowadził z nią, gdy była już na wolności po odbyciu kary możemy (przynajmniej w pewnym stopniu) zrozumieć dlaczego tak postąpiła. Czy to ją usprawiedliwia? Według mnie nie, ale nie mnie to osądzać … Wiem, że sama nie byłabym w stanie tak postąpić, ale ludzie mają różne charaktery i nawet w opinii psychologa możemy przeczytać, że zbrodnia to czasem jedyne rozwiązanie:
” – Chce pan powiedzieć, jako autorytet i pod nazwiskiem, że zabicie w okrutny sposób drugiego człowieka jest czasami jedynym skutecznym sposobem, aby się uwolnić od przemocy?
– Panu to się naprawdę w głowie nie mieści, czy pan udaje naiwnego durnia?”
Fakty zapisane przez autora dają czytelnikowi szansę dokonania oceny postępowania „Polek, które nazwano zbrodniarkami”. Dzięki tej książce przynajmniej możemy spróbować zrozumieć motywy jakimi kierowały się te kobiety. Nie raz da się zauważyć jakie emocje towarzyszyły ich życiu, co tak naprawdę było przyczyną ich postępowania, jak również daje czytelnikowi szansę zastanowienia się nad daną osoba, zbrodnią i motywem który ją popchnął do popełnienia tych zbrodni. 
Autor każdej z kobiet nadał pewne przydomki nazywając je: „niewidzialna”, „ładna i kochana”, „zwykła”, „słabsza”, „nagła” co faktycznie znajdywało odzwierciedlenie w opisywanej przez niego historii. Co prawda każdą z nich łączyło jedno – czyjaś śmierć, popełniona zbrodnia, jednak każda z nich była inna. Każdą z nich do popełnienia tych strasznych czynów popychało coś innego. I każda z przedstawionych w tej książce historii bardzo mnie zaciekawiła.
Muszę przyznać, że książka pomimo, że dla mnie bardzo ciekawa i interesująca jak wskazuje zresztą już sam jej tytuł porusza dość trudną tematykę, która chcąc nie chcąc skłania do refleksji i zastanowienia się nad całą historią. Właśnie ten fakt sprawił, że nie czytałam jej „od razu”, a stanowiła przerywnik pomiędzy innymi pozycjami. Zawsze kończąc jakąś inną pozycję czytałam jeden z napisanych tutaj przez Łuszczynę reportaży. Zawsze też sięgałam po książkę chętnie i nigdy nie byłam w stanie przerwać czytania danej historii. Po prostu gdy zaczęłam czytać reportaż to musiałam go też skończyć, nieważne która była godzina, czy jak bardzo byłam zmęczona. Ciekawość zwyciężała, po prostu chciałam przeczytać wszystko co tyczyło się danej osoby, sprawy i rozwiązania jej, motywów jakimi kierowały się kobiety i zdania ich samych, czy innych osób o zaistniałych sytuacjach. Czy książkę polecam? Jak najbardziej. A jeśli tak jak mnie fascynuje Cię taka tematyka, jednak treści skłaniają Cię do przemyśleń możesz tak jak ja czytać po jednym reportażu pomiędzy innymi książkami. 🙂
Dziękuję Wydwnictwu Dom Wydawniczy PWN za możliwość zrecenzowania książki i zapraszam Was do odwiedzin:
http://www.dwpwn.pl/


Podziel się :) - Udostępnij !

Może Maxi Zestaw 40 Pastelowych Planerów ArtMama? (kliknij tu)

Chcesz Karty Pracy - Litery? (kliknij tu)

Chcesz Kolorowankę Dla Dziecka? (kliknij tu)

A może Zestaw 17 Planerów? (kliknij tu)

1 Komentarz:

  1. Chyba nie dla mnie, przynajmniej na razie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *